Pomógł mi chyba najlepiej żywokost. Paczkę suszonego korzenia (50g) zalałam pół litra wódki. Trzymałam tak 2 tygodnie, potem odcedziłam i smarowałam takim wyciągiem. „Fusów” było mi szkoda wyrzucić, więc dodałam trochę gliceryny i zmiksowałam na w miarę jednolitą papkę. Tą papką też smarowałam podeszwy, a właściwie robiłam okłady, wkładając stopy do woreczków foliowych (żeby wszystkiego nie upaprać). Rób też wywar, okładaj co jakiś czas. Ja to wszystko robiłam dość nieregularnie, a ból przeszedł i jest chyba ok Nie poddawaj się!
↧
Autor: Aleksandra Mańka
↧